Friday, May 25, 2007

Dynamika frontu

Nie wiem za co się zabrać. Czy pisać o tym jak wygląda TechRzesza? Opowiedzieć o tych klimatach rodem z powieści Philipa K. Dicka, które sprawiają, że jestem w tej lokacji opętańczo zakochany? O MutoRosji, którą wziął na klatę Multidej i drąży i wałkuje, opisując handel na granicy, wymianę, pomoc, bratanie się sąsiadów, a w tle szalejącą wojnę?

Może skupić się na tym co na pewno interesuje graczy, czyli opisać najważniejsze lokacje RP i Pochodzenia z jakich będą mogli wywodzić się gracze? Będzie okupowany Wrocław, będzie broniący się Poznań, będzie i Twierdza Silesia i obóz Kielce. Każda z lokacji – podobnie jak Nowy Jork czy Detroit w Neuroshimie, charakterystyczna, napakowana klimatem, pozwalająca na tworzenie określonych, szczególnych rodzajów kampanii.

Nim jednak przejdę do tych opisów, nim opowiem wam co TechRzesza wyprawia we Wrocławiu, nim opowiem jak wiele Poznań ma wspólnego z Sarajewem sprzed kilku lat, nim opowiem jak ostro pojechaliśmy tworząc obóz Kielce, wspomnę o patencie Michała Oracza, o kolejnym dowodzie na to, że wszystko czego dotyka Michał zamienia się w złoto.

Pewnego dnia Michał przyszedł do redakcji i wypalił: “To cały czas nie jest prawdziwa wojna. Fajne, klimatyczne, erpegowe, ale tak nie wyglądają wojny. Wojny są dynamiczne. Jak wchodzi armia, to ona się przesuwa, cholernie szybko. U nas to wszystko stoi w okopach i się ostrzeliwuje bez sensu.”

W Portalu nie jesteśmy szczególnymi zwolennikami realizmu. Stawiamy na plastyczność naszych gier, na to, by miały klimat, by porwały za serce. Nie tworzymy symulacji, nie udajemy, że na wszystkim się znamy i że gdy opisujemy Amerykę po III wojnie światowej, to znaczy, że jesteśmy w tym specami. Nie. Przeczytaliśmy gromadę książek, obejrzeliśmy gromadę filmów i napisaliśmy grę post apokaliptyczną. Podobnie tutaj, mamy za sobą wiele książek i filmów z gatunku wojennego, ale militarystami nie jesteśmy. RPO na pewno będzie w wielu, wielu miejscach miała błędy, błędy, których większość z nas i was nigdy nie dostrzeże, błędy, które militaryści sobie po prosto poprawią. Taką mamy filozofię – zrobić fajną grę i niech każdy się z nią bawi tak jak chce.

To, że przedkładamy plastyczność nad realizm to jedno, lecz to, by świadomie pisać farmazony to drugie. Nie chcieliśmy farmazonów. Postanowiliśmy to zmienić. W końcu Michał przyniósł do Firmy gotowe rozwiązanie.

Jak wygląda świat RPO? Jest dynamiczny, tak jak dynamiczna powinna być wojna. Jest zdecydowany, krwawy i zmieniający się, linia frontu się przesuwa, miasta upadają, wpadają w ręce jednej, to drugiej strony. Dajemy wam w podręczniku Kalendarz Działań i rozpisujemy jak postępowały działania wojenne, które miasta padały, które się broniły, gdzie były bitwy. Zmieniamy RPO z gry w kampanię. Nie będzie storylinii RPO po wydaniu gry, nie będzie rozwijania tej historii i debatowania co się wydarzyło pięć lat później. Nie! Dostajecie dokładną historię wojny, pełną dramatycznych starć, bitew, walk. Mistrz Gry wybiera datę i zaczyna sesję. Spogląda do Kalendarza i krótkim, wojskowym raportem wprowadza graczy w wydarzenia ostatnich tygodni na wojnie. Usadza ich w setting, a potem prowadzi już dzień po dniu, dynamicznie, tak by gracze wiedzieli, że każdego dnia dzieje się coś ważnego.

W podręczniku Wrocław jest opisany jako miasto okupowane, lecz także, w nieco krótszej wersji będzie opisany Wrocław przed okupacją oraz Wrocław po okupacji. MG wybiera sobie okres i prowadzi. Nie będziecie mieli wrażenia, że świat stoi. O nie, wręcz przeciwnie. Będziecie wiedzieli, że non stop wokół was coś się dzieje ważnego.

Przy okazji jest to wyśmienite pole dla działań fanów, do tego, by stworzyć wspólny, dokładny, bardziej szczegółowy Kalendarz już w internecie, wspólnie i rozpisać tydzień po tygodniu całą wojnę, opisać starcia, bitewki, działania wywiadowcze i inne. Czeka nas kupa zabawy podczas wpisywania kolejnych fajnych elementów, które miały miejsce podczas wojny.

78 comments:

SolFar said...

Stanie w okopach i ostrzeliwanie też jest realistyczne - przykład: pierwsza wojna światowa ;)

Grzegorz (Fenrir) Wieczorek said...

hehe... dobrze napisałeś: "pierwsza wojna światowa" - to przeszłość, teraz wojna wygląda inaczej, dużo rakiet, ataki szybkimi doskonale wyposażonymi oddziałami, bardzo szybkie środki transportu - takie jak helikoptery, poduszkowce itp...
Pomysł z kalendarzykiem jest spoko. Dobrze że padła odpowiedź na pochodzenia dla postaci, zobaczymy jak zostaną one wpisane w realia i ile ich będzie...
Ciekaw też jestem czy "zbrojownia" będzie pokaźna, tak mniej więcej ile znajdzie się w niej elementów, oraz czy obejmować będzie szczegółowo pojazdy, czy będą one traktowane po łebkach i wydane w przyszłości jako suplement.
Pozostaje otwarte także pytanie odnośnie mechaniki: czy system będzie klonem neuroshimy, czy będzie może kolejną wariacją systemu 3k20, czymś absolutnie nowym, albo wykorzystaniem standardu jakiegoś, d20 albo innej mechaniki?

SolFar said...

Niekoniecnie, bo widzisz historia wojskowości ma to do siebie, że działą mniejwięcej jak jojo. Następują po sobie na zmiane okresy nazwijmy "powolnych walk okopowych" i szybkich działań wojenych - rozwój technologi mógł doprowadzić do "cofnięcią joja" ;) Ale to raczej czepianie się rpo nie dzieje sie w ak odległej przyszłości.

A mnie pochodzenia troche niepokoją. Nie bardzo wizdze jest w stylu neuroshimowym - miast, ale poczekamy zobaczymy ;)

Grzegorz (Fenrir) Wieczorek said...

Co do pochodzeń już pisałem co myślę, o chłopach z mazur, hanysach, góralach itp... To samo co o TechRzeszy, MutoRusi i innych motomyszach z marsa. Ale idea Portalu kieruje się w stronę gry opatrzonej żołnierskim humorem i żargonem, a standardowa kreacja portalu to połączenie profesji i pochodzenia. Tak będzie również w tym wypadku i tutaj raczej nic nie podziałamy. Chociaż w tym wypadku uważam, że to się nie sprawdzi, uważam że lepiej sprawdziłby się w tej sytuacji system punktowy rozwoju postaci z ewentualnym systemem kariery - jak to ma miejsce w przypadku cyberpunka (nieudana wersja) i w przypadku Mutant Chronicles (dość udana wersja). Jak pojawi się możliwość jakiejś dyskusji swój pomysł przedstawię. Ale jest on dość odległy od standardowej konstrukcji portalu więc raczej będzie nie na miejscu :-)...

Co do dynamiki frontu - to racje mamy oboje. Wszystko zależy od okoliczności, w RPO pewno będą miejsca gdzie w zabłoconych okopach zalewanych strugami deszczu i moździerzy będą standardowi okopowcy, z drugiej zaś strony mutspecnaz z mutsaperkami będzie przejmował fabryki po błyskawicznym zrzucie z wysokości 30m, tutaj na pewno będzie można polegać na portalu, bo odwali kawał fabularnej roboty i będzie bardzo żywo na każdym z frontów.

Hajdamaka said...

A mnie denerwuja ta MutoRosja... jezeli jakos fajnie nie zostanie to opisane i wytlumaczone, to dla mnie gra bedzie spalona ( skrzywienie zaowodowe )

Ignacy Trzewiczek said...

O Pochodzeniach napiszę next time, bo raz, że to na pewno Was ciekawi, a dwa, że sprawa jest napisana, skończona, zamknięta, wiec nie będą to twórcze dywagacje, lecz konkret.

Hajdamaka said...

Ja akurat bardzo lubie portalowe Pochodzenia, wiec czekam z niecierpliowscia. Pamietajcie, Warszawiakom Charakter ( lub odpowiednik ) +1 ;)

Podczas okupacji chodzi facet w plaszczu i szecze:
-Rury sprzedaje...rury sprzedaje...
Przechodzien:
-Panie, pokaz pan te rury.
Facet odslania plaszcz a tam steny, visy...
Przerazony przechodzien:
- Panie, co pan, za to to na Pawiak...
Facet:
- Eeee...pan to chyba z Krakowa, co? ;)

Michał said...

a ja muszę powiedzieć, że mnie niepokoi kalendarzyk, pomysł ciekawy, ale w pewnym momencie można dojść do końca kalendarzyka i powtarzanie od początku może być nudne(z punktu widzenia gracza), lub ograniczająca (wciąż to samo, z punktu widzenia MG).

Moim zdaniem przy takiej koncepcji, przydałaby się po pewnym czasie jakaś oficjalna storylinia, albo rozwinięcie, do sytuacji, w której storylinia przestaje być potrzebna.

Ale oczywiście mogę się mylić, nie mam doświadczenia, z tworzeniem systemów ze storylinią.

Wyraj said...

Ja nie wiem jak w rzeczywistości będzie wyglądać np. TechRzesza. Ale jeżeli moge się wtrącić, to dobrze by było gdyby nie był to klon nazizmu. A jakiś inny totalitaryzm :D
Można w krzywym zwierciadle przedstawić rządy politpoprawnych autorytetów ;
No ale przecież gra dopiero powstaje, i może się wiele zmienić włącznie z nazwami tych państw.

Grzegorz (Fenrir) Wieczorek said...

Aha czyli blog pełni jedynie rolę informacyjną. A komentarze są tylko komentarzami... RPO już jest pewno w większej części skończone a tutaj padają tylko kontrolowane przecieki :-)... tak więc nie liczyłbym na zmiany nazw państw, zmiany w pochodzeniach ani broń boże mechanice (chociaż o niej jeszcze słowo nie padło więc jeszcze jest tworzona), mimo że gra dopiero powstaje raczej "społeczność tego bloga w nikłym stopniu wpłynie na całokształt". Pochodzenia portalu opierają się na stereotypach i dość prostych archetypach osobowości, zachowań i kultur - jak każde tego typu elementy w RPG. Tak więc TechRzesza na oko będzie totalitaryzmem zapewne w okowach nacjonalizmu, ale nie faszyzm - tego portal by nie wpuścił na strony. Zapewne dołoży lidera - bo lider być musi, ale nie zdziwię się jak to będzie jakieś AI. MutoRuś to temat bardzo przyjemny jak go ładnie opisać można zrobić ładniutki horror i to najlepiej w stylu gore, gdzie na froncie trzeba strzelać do własnych kompanów którzy po śmierci zbierani przez "ostatnią posługę" powracają wyprani z człowieczeństwa i z żądzą krwi, klasyczny przykład nekrotechniki...

Kalendarzyk po pierwsze nie będzie szczegółowy - będzie pewno informował tylko o ważniejszych wydarzeniach - a od mg zależy czy będzie to jedna sesja czy długa kampania i czy w ogóle będzie brał w niej udział. Po drugie, można to traktować jako "oficjalny kalendarzyk" tak więc opisujące te tylko politycznie poprawne wydarzenia ile tam było twoich misji nikt nie wie. Poza tym nikt cię nie zmusza do stosowania go :P... Swoją drogą portal nie powiedział na czym kalendarz się skończy, nie będę zdziwiony jak sobie zostawią punkt z którego da się dalej pociągnąć akcję

Swoją drogą Warszawiakom dałbym -1 do charakteru a stolicę przeniósł do Krakowa! :D

Hajdamaka said...

MutoRosja jako nazwa ssie i bede to powtarzal. W Rosji silne sa dwie galezie polityki - rosyjski imperializm spod znaku prawoslawia i cara/prezydenta oraz rosyjski imperializm spod znaku sierpa i mlota i nibykomunizmu ( Nacjonalni-Bolszewicy ). Oczywiscie wystepuje kupa innych, bardziej realnych, ale fabularnie te dwie sa moim zdaniem najciekawsze. Mutanty da sie wcisnac w oba, ale nazwa MutoRosja ssie i juz.

Kiedy Warszawa sie wykrwawiala to Krakow liczyl pieniadze....w koncu centusie :P ;)

Grzegorz (Fenrir) Wieczorek said...

Wiesz ja się zgadzam z tobą, że nazwa jest do kitu... Ale co my mali możemy... System ma mieć proste nazwy w klimacie żołnierskiego slangu i dowcipu i w takim założeniu system pewno jest pisany nie będzie to śmiertelnie poważny system z twardymi facetami i brutalną rzeczywistością, tylko ma mieć luźniejszą atmosferę - wystarczy poczytać wstęp w którymś z wcześniejszych postów, a nawet nie tyle wstęp co taki fabularny urywek.
Co do mateczki Rosji to ja w sumie zastrzeżeń nie mam i pewno większość ludzi nie rozróżni na ulicy jednego ruska od drugiego, polityka będzie wstawiona w szablon - tutaj pewno wódz, uciskanie ludu, biedota, mutacje... Może kiedyś wydadzą podręczniki opisujące TechRzeszę i rusków, ale nie za szybko o ile w ogóle. System pewno się przyjmie bo zapowiada się ciekawie - ale sądzę że prymatu neuroshimy nie ubije, szereg rzeczy może go powstrzymać, od pochodzeń (widać to na przykładzie krakowa i warszawy, chodzi mi o zakorzenione konflikty i stereotypy), humorzastość - jak się pośmiać lepiej zrobić sesje w dedeki i zrobić drużynę praworządnych-złych gnomów, a to dopiero początek, zobaczymy na mechanikę...

Hajdamaka said...

Ja tam "konflikt" miedzy Krakowem a Warszawa traktuje z przymrozeniem oka, nie jestem dresem aby bic sie o kolor szazlika i jeszcze krzyczec o honorze. Zreszta moja byla dziewczyna jest krakowiaczka, wiec troche sie najezdzilem do krolewskiego grodu.
Ale faktycznie, ciekawe jak beda rozwiazane stereotypy "pochodzenia" :).

Co do nazwy - wlasnie chodzi o to, ze zolnierz bedzie mowil predzej "ruski" lub "mutki" - nazwa MutoRosja jak dla mnie brzmi troszke oficjalnie i dlatego ssie, gdyz mutant ma wydzwiek pejoratywny i nikt tak sie sam nie nazwie ( predzej Przemieniona Rosja, Nowa Rus itp. ). Tak czy siak z moimi znajomymi Rosjanami sobie w te gre nie pogram :D

Ignacy Trzewiczek said...

"System pewno się przyjmie bo zapowiada się ciekawie - ale sądzę że prymatu neuroshimy nie ubije, szereg rzeczy może go powstrzymać, od pochodzeń (widać to na przykładzie krakowa i warszawy, chodzi mi o zakorzenione konflikty i stereotypy)"

Co prawda ani słowem nie zająknąłem się, że w RPO będzie pochodzenie z Krakowa i Warszawy, ba, takiego pochodzenia w ogole nie ma, ale nie przszkadza to Fenrirowi właśnie na tym przykładzie wieszczyć sukces RPO.

Czad :)

Nie wiem też gdzie wyczytałeś jakoby system był już gotowy i nie sluchamy już uwag i opinii fanów.

Czad2 :)

Hajdamaka said...

Nie bedzie Warszawy i Krakowa? Dwoch najbardziej charakterystycznych miast Polski?

Czaaaad...

Milo, ze sluchacie nas - komentatorow. W takim razie czy moge prosic o odpowiedzi na pytania:
a) co z bronia bull-pup?
b) co z teranami nalezacymi do obecnej Ukrainy, Bialorusi i Rosji?
c) czy nazwy sa juz ostateczne? Poki co chyba nikomu sie nie podobaja...

Powodzenia i pozdrawiam :)

Grzegorz (Fenrir) Wieczorek said...

Może i masz rację, że przesadzam... Jestem z natury rzeczy wielkim pesymistą i krytykiem. Kraków i Warszawa to tylko mało udany przykład, ale konflikty będą, tego nie da się uniknąć. Gdy robi się system o USA, nie czuć podejścia Nowego Jorku do Chicago, zresztą mało kto je zna, jednak w przypadku polski: Poznań, Kielce, Kwidzyn, czy inna Pipidówka Mniejsza, ma swoje stereotypy i przesądy, które nawet mimo woli zostaną narzucone, może nie przez każdego, ale na pewno się pojawią...

Co do opinii fanów jednak jestem dalej przy tym, że system jest w większości już opracowany a przynajmniej jego najważniejsze części, a skoro ma być wydany już niedługo, niema czasu na duże zmiany. Bo nie powiecie, że na chwilę obecną nie macie zarysów około 90% systemu i nie macie opisanego z 40-50%. Pewno jak gracze znajdą jakaś lukę, która spotka się z wielką falą sprzeciwu, może będzie opłacało się wstrzymać całość i pokusić się o zmiany. Jednak po pierwsze blog jest mało komentowany :]... Po drugie na blogu jest 10 razy więcej pytań niż odpowiedzi portalu, więc z czystej przekory dywaguje i tak trzeba traktować moje wypowiedzi.

Oczywiście w żadnym wypadku nie ujmuję nic RPO, sam czekam z niecierpliwością na ten system! Będzie on na pewno przebojem na miarę Neuro albo Monka, ale system jest bardziej ograniczony (głównie przez tematykę), nie trafi do "każdego" a już na pewno nie opuści polski (i nie mówię tutaj o bagażach imigrantów :P )... Oczywiście mogę się mylić, a sprzedaż sięgnie szczytów. Ukraina, Rosja i Niemcy, zgłoszą się po własne patriotyczne wersje systemu: z TechRzeszą (która zagarnęła Polskę) i z MutoChinami, itp...

Co do pytań kolegi sam jestem ciekaw odpowiedzi, chociaż gdzieś w podświadomości czuję, że zbrojownia będzie bogata i na pewno znajdą się tam egzemplarze bull-pup, jak i standardowe konstrukcje i wiele innych.

SolFar said...

"Nie bedzie Warszawy i Krakowa? Dwoch najbardziej charakterystycznych miast Polski?"
Warszawa? :P A gdzie to? ;)
Najbardziej charakterystyczne oczywiście jest Trójmiasto ;)

Hajdamaka said...

Karol, mowilem o POLSKICH miastach ;)

A tak serio, to nie wyobrazam sobie gry bez Gdanska np. Te stracia miedzy Polakami, Niemcami, a zwolennikami niezaleznosci... zamieszki, miejska partyzantka... ech... :)

Ignacy Trzewiczek said...

ad1. Broń robi Matrix, ni diabła nie wiem jaka będzie.

ad2. Jest tam wojna.

ad3. Nazwy, jak nazwy, jeśli ktoś ma inne pomysły, zachęcam do podawania. Jednym się podobają, innym nie.

Hajdamaka said...

ad1 - rozumiem :)
ad2 - no domyslam sie, ze nie komuna hippisowska... ale jak zostanie przedstawiona geopolityka? Jak cos to sluze pomoca, bardzo bliski wschod ( nie mylic z Izraelem i Palestyna ) to mojje hobby plus zawod wyuczony.
ad3 - problem w tym, ze z komentarzy wynika, ze malo komu sie podobaja. Ale rzeczywiscie, troche malo tych komentarzy, aby o czyms swiadczyly ;) :D
Nie znam sytuacji politycznej, ale jezeli MutoRosja zajmuje tereny dzisiejszej Rosji, Bialorusi, Ukrainy etc - to mozna cos z Rusia kombinowac ( Rosjanie maja do tego sentyment ;) ). Jak nie, to zostajemy przy jakiejs kombinacji z Rosja, ale blagam, nie Muto :)

Grzegorz (Fenrir) Wieczorek said...

Dobrze że blog nareszcie odżył. Nie chcę być tylko krytykiem więc podrzucę coś kreatywnego. Pewno na burzliwych zebraniach gdzieś tam podobne pomysły się przewinęły ale wśród tych którzy przeglądają komentarze może ktoś coś z tego ciekawego wyłowi i stworzy coś oryginalnego.

Nie bardzo znam sytuację Rosji w RPO - bo to jeszcze nie wypłynęło, ale skoro jest *Rzesza to Rosja pewno dalej pozostaje związkiem republik... Można by to wykorzystać, dołożyć jakiś przydomek z przodu...
Muto kojarzy się z mutacjami - nie wiem czy trafiam - ale mutant o sobie nie powie mutant - co najwyżej określi to mianem ewolucji albo nowości.

Dlatego proponuję:

UNRR - Unia Nowych Republik Radzieckich
NRR - Nowe Republiki Radzieckie
NPR - Nowy Porządek Rosji (Radziecki)
ZRNR - Związek Republik Nowej Rosji

To tylko pomysł - dobrze by było wiedzieć coś więcej o adwersarzach wtedy można myśleć nad nazwą bardziej trafną.

Hajdamaka said...

Ta Nowa Rosja brzmi niezle... "Drugaja Rassieja" krzycza demonstranci w Rosji :D
Nie wiem czy zachowano forme fedearycjna/zwiazkowa, ale cos z ta Nowa Rosja/Nowa Rusia mozna kombinowac.
Jak slusznie zauwazyles, a ja tez juz to zaznaczalem, zaden "normalny" mutek nie powie o sobie, ze jest mutantem... bo ma to wydzwiek pejoratywny.

Ignacy Trzewiczek said...

No tak, ale nazwy TechRzesza i MutoRuscy to nie są nazwy jakimi nasi wrogowie sie określają, lecz jak określają ich polscy żołnierze - to są określenia slangowe, jakimi o naszych wrogach mówią gracze. To nie są nazwy tych państw!

Grzegorz (Fenrir) Wieczorek said...

Po pierwsze, obecne nazwy jako slang nie są dobre - są dwu członowe i przez to skomplikowane, po drugie odnoszą się do państw a nie osób - a slangowo bardziej posługuje się jednak osobowo. Na III Rzesze wołano przecież szkopy, Na ZSRR wołali - czerwoni albo ruscy. Łatwiej powiedzieć idę do ruskich, zabiłem ruska itp... Bo tego w stosunku do TechRzeszy się użyć nie da, TechRzeszanie, Techrzeszana? czy jak to się odmienia. Mutoruś jest już lepsza. Mutorusek, mutoruski. Tak czy siak obie nazwy nie zasługują na dobre oceny. Nazwa powinna być jak najbardziej nastawiona na określenie społeczności nie państwa!

Uważam, że "szkopy" i "ruski" by się ustały przez te parę lat. Ale skoro mamy do czynienia z inną wojną pasuje stworzyć nowe określenia slangowe. Tutaj należało by się przyjrzeć frakcją. Przedstawić wizerunek adwersarza dla prostego żołnierza i być może z tego wyciągnąć jakieś określenie. Mogło by ono nie mieć połączenia z Rzeszą ani Rusią. Powinno też mieć delikatne zabarwienie negatywne... Jak np. Pretoriańscy, Klechy, Czarni, Karły, Mutki, Muty, Techy, Marksy, HITy, Puszki itp...
Ciężko próbować coś wymyślić patrząc jedynie na nazwę MutoRuś i TechRzesza... Z biegiem czasu może coś się wyklaruje i jakieś określenie się ustabilizuje.

ps...

Jako określenie państwa w oficjalnej nomenklaturze powinna funkcjonować inna nazwa choćby dla misji "na tyłach wroga", albo w oficjalnych przechwyconych transmisjach radiowych. A co za tym idzie uważam, że obie wersje powinny znaleźć się w podręczniku i być używane równocześnie w zależności od kontekstu i sytuacji.

Borys said...

Moja skromna propozycja:
TechRzesza > TechReich > Teich :)

Hajdamaka said...

Tyle, ze Teich jakos z niczym sie nie kojarzy i nie wpada w ucho. Dla mnie odpada.

fenrir +1

Grzegorz (Fenrir) Wieczorek said...

Problem w tym, że żadna z moich propozycji mi osobiście w 100% nie leży. Brak mi rozeznania w tematyce. Czasem człowiek żałuje, że jest tak zapracowany, że nie ma jak załapać się na konwent, gdzie Trzewik elegancko szczegółów upuszcza... No a nazwać slangowo coś o czym niema się bladego pojęcia to sztuka. Poczekam więc z propozycjami aż coś się gdzieś pojawi (na tyle wcześnie że będzie sens rozgrzebywać to co już Portal napisał - bo dostanie nam się tutaj później za opóźnienia w wydaniu systemu)... W każdym razie obecne nazwy slangowymi nie są i nie zdziwię się jak "szkopy i ruski" będą na werbalnej tapecie sesyjnej...

Boroofa said...

Czy można wiedzieć dlaczego nie ma pochodzenia z Krakowa oraz z Warszawy? Przecież to dwie najważniejsze aglomeracje. No chyba, że jak wybuchła wojna to pierwsze pociski zostały skierowane właśnie na najbardziej strategicznie miejscowości. Podzielam zdanie innych osób, te nazwy jakoś nie leżą. :/ Są za bardzo sztywne... TechRzesza jeszcze ujdzie ale MutoRosja juz kompletnie nie pasuje. "Rosyjska Republika Nowej Rasy" - RRNR, moja propozycja. Tylko nie wiem jak można w slangu na taką organizację mówić.

Hajdamaka said...

Nazwa niezla, tylko mysle, ze wtedy Rosjanie zrezygnowaliby Republiki. Zreszta Rosja to federacja republik, nie jedna republika.

Grzegorz (Fenrir) Wieczorek said...

To samo miałem powiedzieć. Warto jednak skupić się nad jakimiś slangowymi nazwami.
Jak prosty żołnierz nazwał by niemieckiego Cyborga i jak Rosyjskiego mutanta?
Nie państwa ale takiego pojedynczego przeciwnika! Slangu nie używa się mówiąc o państwach, tylko o prostym rywalu na polu bitwy. Jakieś kreatywne propozycje?

Dla przykładu: TechRzesza: Mam na celu Blaszaka, Widziałem go wśród Blaszaków, ogólnie Blaszaki...

MutRuś: Mam na celu Bolszewika, Widziałem go wśród Bolszewików, ogólnie Bolszewicy.
(Mój nauczyciel historii mawiał, że nazwać kogoś bolszewikiem to jak napluć mu w twarz!)

Boroofa said...
This comment has been removed by the author.
Boroofa said...

Wydaje mi sie ze na żołnierzy TechRzeszy pasuje określenie - Mechaszkopy. :P

Hajdamaka said...

Fenrir - nie wiemy, czy w "MutoRosji" bedzie obowiazywal system komunistyczny.

Grzegorz (Fenrir) Wieczorek said...

Heh... Paweł... My nic nie wiemy!

To czysta demagogia i dywagacja... Trzewik skrywa wszelkie sekrety, a my sobie tylko mamrotamy coś pod nosem... Ważne, że Portal dowiedział się, że nazwa nam nie pasuje :-] może coś z tym zrobi...

Hajdamaka said...

Miejmy nadzieje - inaczej caly blog i komentarze na nic :)

Hajdamaka said...

Hej, czekam na kolejny odcinek bloga o nowym Twilight :) Wciagneliscie mnie :)

Grzegorz (Fenrir) Wieczorek said...

No właśnie Trzewik... Wrzuć coś! Wszyscy czekają. Mogą być pochodzenia, ale nie zapomnij o adwersarzach bo wtedy będzie łatwiej wymyślić jakąś nazwę ;-)

Kemer said...

Mam tylko nadzieje, że nie pominiecie północy Polski. Jest wielu fanów NSa w TriCity i Szczecinie i myśle, że będą bardzo zawiedzeni jeżeli nie będą mogli grać postaciami ze swoich miast :D

Grzegorz (Fenrir) Wieczorek said...

Hmm... Sądząc z tego co pojawiło się na blogu: geograficznie najprawdopodobniej nie rozrzucą pochodzeń, raczej frontowo, czyli tam gdzie najważniejsze punkty linii frontu tam pochodzenia. Co prawda na moje oko będzie to budowanie na silę drużyn ala parszywa dwunastka, albo inne zbieraniny skąd popadnie, bo front na którym się walczy rzadko się zmienia.

Ps. Blog idzie w tak ślamazarnym tempie i tak mało informacji jest ujawniane, że przechodzi mi ochota na RPO...

brathac said...

A co z Łodzią? Stolicą polskich pubów!

Hajdamaka said...

Halo! Jest tu kto?
Trzewik dal bardzo ciekawy wywiad na Polterze:) Szkoda, ze blog praktycznie nie istnieje.
Mam nadzieje, ze RPO wyjdzie w lipcu i bedzie pozbawiony wad ( nie jak Monastyr SC i Neuroshima 1.0 :/ ) - ale wiem, ze to tylko marzenia. Z dwojga zlego wole RPO nawet w przyszlym roku niz miesiac po kupieniu zauwazyc na polce RPO 1.5... i znow tracic kase, ktorej oczywioscie nikt mi nie odda

Grzegorz (Fenrir) Wieczorek said...

Heh...
Mnie wywiad na polterze również zaciekawił, w końcu padła jasna odpowiedź odnośnie mechaniki, testów i terminu wydania. Ale w stosunku do RPO zaczynam mieć mieszane uczucia. System ma duży potencjał świat jest bardzo ciekawy (bałtyk?!), ale system profesja + pochodzenie jakoś mnie w RPO razi. W tak zamkniętym systemie (bo trzeba powiedzieć że pozostawia dużo mniej przestrzeni niż taka neuroshima) szufladkowanie w ten sposób ograniczy postacie, a nie wszystkich bawi kampowanie na kolejnych cyberszkopów przez całą sesję (niczym w counterze) i może się znudzić :(. Ja od sesji rpg oczekuje więcej.
Ale cóż portal robi gry w oparciu o wypracowany model - oszczędzając pracy i korzystając z przetartych szlaków. Ja osobiście uważam, że system punktowy byłby lepszy - zaś umiejscowienie postaci to bym zostawił bardziej jako aspekt fabularny, ewentualnie jako bonus do wykupienia.
Nie to żebym nie uważał, że Trzewik skopie pochodzenia i profesje - będą one miały klimat i styl ale się nie sprawdzą - ile można odgrzewać parszywą 13. Inaczej narzucać jedno pochodzenie - to jakby go nie było. Cały urok to granie ludźmi z różnych środowisk. Neuroshima to poniekąd gra drogi, przemierzanie pustkowi itp. tam logiczne jest że ekipa to zlepek ludzi. W monku z kolei gramy szlachcicami którzy wędrują po dworach itp, stąd też również bez problemu znajdziemy ekipę z całego dominium. Ale w RPO, ktoś kto walczył we Wrocławiu co robi w Lublinie, albo Przeworsku - dlaczego opuścił Wrocław? Jaki z niego patriota? Jaki żołnierz? Kto z własnej woli opuszcza front ten jest dezerterem! To samo z Poznaniem i innymi strefami walki... Wymyślanie na siłę - bo musiał opuścić dom, pojechał za dziewczyną, bo coś tam... Dla mnie to jest dziwne i nienaturalne. Czy w podręczniku znajdzie się jakiś poradnik budowania drużyn z różnych frontów? Czy jedynie Comandos, Działa Nawarony i parszywa 13 czyli motywy oparte na tym samym schemacie zlepki najlepszych/najgorszych na misję śmiertelną... Dla mnie to ogranicza znacznie postacie.
Opisanie miejscówek jest bardzo ważne, bonusy za pochodzenie stąd lub stamtąd - spoko ale ja bym raczej zrobił to na bardziej otwarty system. Nie zdążał do jednego powielanego schematu bo to co było w Comandosie się sprawdzało na ekranie komputera, na sesji może sprawić, że każda jedna przygoda wyjdzie praktycznie identyczna.

PS. Trzewik pisz coś na blogu niech ludzie wiedzą co się dzieje puszczaj krótkie notki, opisujące po jednym pochodzeniu, po jednym aspekcie gry, itp... Niech ludzie wiedzą że coś się dzieje bo tu mija drugi tydzień przeszło i posucha jest straszna. Zamiast pisać jednego długiego artykułu raz na miesiąc napisz 6 krótkich!...

PSS. Co z nazwami w końcu? Będą jakieś prace nad tym czy zostanie Techrzesza i Mutoruś? (Swoją drogą cyberszkopy - które pojawiły się w wywiadzie są już lepsze. Ja sugeruje używanie tej nazwy jako slang, zaś nazwę państwa stworzyć jakąś nieslangową).

Hajdamaka said...

Hej, co jest?

Grzegorz (Fenrir) Wieczorek said...

urlop? a może wybuchła wojna? albo powódź jaka?

Nimsarn said...

Tej wiara jak was czytom to się mnie pyrki w garze wywracają.
""Nie będzie Warszawy i Krakowa? Dwóch najbardziej charakterystycznych miast Polski?"
Warszawa? :P A gdzie to? ;)"
No właśnie gdzie? ;]

Nazwy mi nie przeszkadzają a znając twórczość gości z portalu, mam do nich zaufanie.

Mam pytania:
- Gdzie w tym wszystkim są nasi południowi sąsiedzi?
- Gdzie chłopcy od Cyrusa (Iran)?;
- A wielki brat za wielką wodą?
- Znajdzie się tu miejsce na maszyny kroczące?
- Czy planujecie jakieś frakcje w łonie Odrodzonej armii?
- Czy dobrze myślę, iż front wschodni daleko przesunął się w tym kierunku (powtórka z 1919)?
- Czy władztwo Łukaszenki wchłonął Narodnij Sajus?
- Czy Mazury są Wielkorosyjskie?
- Czy Kalinigrad został zajęty przez Techrzeszę czy jest nasz?

Więcej pytań po przerwie :D

Hajdamaka said...

Warszawa to tam, gdzie toczyly sie walki, gdy Poznan szwargotal po niemiecku :)

Co do nazw to chyba podano tu kilka powaznych argumentow za zmianami.

Tez jestem ciekawy tych frakcji w polskiej armii/narodzie.

Hajdamaka said...

PS: Gdy raz ktos zartowal z miast, bylo to smieszne. Gdy zart powtorzono bylo to odgrzewane. Gdy znow pociagnieto ten watek, jest to nudne i meczace. Stad taka a nie inna reakcja. Mam nadzieje, ze autorzy rusza z blogiem, a my bedziemy mogli zajac sie komentowaniem nowych notek... bo poki co blog jest zalosny.

Nimsarn said...

Drogi Pawle sam zacząłeś z miastami wpierw wywyższając Warszawe i Kraków nad inne, a później twierdząc, iż Trójmiasto to nie polskie miasta - wybacz ty nie powinieneś dziwić się reakcji.

"Warszawa to tam, gdzie toczyły się walki, gdy Poznań szwargotał po niemiecku :"
Za geografię nie będę przepraszał.

Pytań ciąg dalszy:
- Czy są uchodźcy z Niemiec i Rusi?
- Jak wygląda sołdat z Techrzeszy?
- Jaką rolę w wojnie odgrywa Internet?
- A co z gazo/ropociągami?

Nimsarn said...

Drogi Pawle sam zacząłeś z miastami wpierw wywyższając Warszawe i Kraków nad inne, a później twierdząc, iż Trójmiasto to nie polskie miasta - wybacz ty nie powinieneś dziwić się reakcji.

"Warszawa to tam, gdzie toczyły się walki, gdy Poznań szwargotał po niemiecku :"
Za geografię nie będę przepraszał.

Pytań ciąg dalszy:
- Czy są uchodźcy z Niemiec i Rusi?
- Jak wygląda sołdat z Techrzeszy?
- Jaką rolę w wojnie odgrywa Internet?
- A co z gazo/ropociągami?

Grzegorz (Fenrir) Wieczorek said...

A mnie bardziej Ruś ciekawi niż tech rzesza... Umordujemy trzewika żeby oponentami się zajął zaraz po pochodzeniach, jak tylko wróci do życia razem z tym blogiem... Ma ktoś może jakiś resurection scroll, może przyśpieszyło by to jakoś sprawę...

Co do internetu to sądzę, że zdanie zapisane przez Trzewika nieco rozjaśnia w tym temacie sprawę: "Chwilę potem komputery rządowe szlag trafił" - tak więc internet jest pod władzą maszyn, moloch czy Fuhrer to już nieważne. Zapewne są jacyś technicy włamujący się do muzgów cyberszkopów, ale ogólnie to ma być system wojenny a nie cyberpunk, więc internetu jako takiego pewno nie będzie.

Nimsarn said...
This comment has been removed by the author.
Nimsarn said...

Jeśli komputery padły (tzn. zostały przejęte prze cyberszefa), to wraz z nimi padł cały system dowodzenia armią (łączność).
Czyżby powrót do lampowych radiostacji i radio telefonów?
A GPS-a to raczej nie uświadczysz.
Taka mała apokalipsa się nam szykuje. ;]

Grzegorz (Fenrir) Wieczorek said...

Hmm. To nie cyber tutaj nie liczy się tona sprzętu i rakieta naprowadzana genetycznie, albo co ciekawsze węchem... Tutaj ma się liczyć żołnierz (żołnierka)z karabinem gotowy umrzeć za kraj walcząc z znacznie potężniejszymi wrogami w nierównej walce, wyszkolenie, partyzantka, spryt to jego zalety, sprzęt to tylko dodatek. On na pewno będzie fajny bo żołnierze lubią zabawki, ale nie spodziewam się tutaj almanachu godnego cybera...

Hajdamaka said...
This comment has been removed by the author.
Nimsarn said...
This comment has been removed by the author.
Nimsarn said...

Zaraz cybera ja mówię o stanie na dzisiaj!
Bezzałogowce, inteligentne miny, elektroniczne mapy, radary pozwalające wykryć z skąd prowadzony jest ostrzał - to jest dzisiaj.
Oczywiście da się walczyć bez tego, ale wtedy mamy konflikt asymetryczny (patrz Irak, Liban, Afganistan)a nie regularną wojnę.
Chociaż często w historii gadżety zawodziły i liczyły się tylko sprawdzone sposoby

Grzegorz (Fenrir) Wieczorek said...

Popatrz na to. System powinien narzucać pewną konwencję, jeśli rozdział sprzęt będzie rozbudowany o masę cudeniek gracze się na nich skupią i to właśnie na nich będzie opierała się zabawa. Taki sprzęt wprowadzą tylko tacy, którzy uważać będą że im go brakuje w konwencji. Ja uważam, że technika się cofnie i to do poziomu sprzed paru lat. Będzie liczył się człowiek a nie tona sprzętu, na pewno gdzieś się coś pojawi technicznego, ale raczej na nic co polega na komputerach i sztucznej inteligencji bym nie liczył.

Hajdamaka said...

Technika ma wielkie znaczenie na poziomie strategicznym, na poziomie taktycznym juz duzo mniejsze. Przecietny zolnierz amerykanski nie ma kodow dostepu do satelit ( poza GPSem oczywiscie ) itd. Przecietny zolnierz jest tylko ciut lepiej uzbrojony niz przecietny partyzant, roznica polega na przeszkoleniu ( szczegolnie, gdy mamy do czynienia z armia zawodowa ).

Grzegorz (Fenrir) Wieczorek said...

No ja nie wiem czy tak do końca... Zgodnie z obecnymi teoriami wojny, używamy przede wszystkim broni dalekiego zasięgu, bombardowania i rakiety super celne do niszczenia celi strategicznych. Do bardziej skalpelowych zdań, nieduże oddziały doskonale wyszkolone i obładowane masą sprzętu: ultralekkie pancerze, systemy celownicze, krótka broń o dużej sile rażenia, środki medyczne, biomonitoring, systemy komunikacyjne, nowoczesne pociski, sprzęt survivalowy itp... Innymi słowy wojna rezygnuje już z wojska w sensie masowym, przechodzi na technikę + oddziały specjalne, wizja pierwszej wojny światowej już odeszła w cień, już druga pomału to zmieniała, a obecne konflikty to już inna baja. Zresztą wszystko zależy i tak od sceny na której odbywa się dany spektakl wojenny. Oczywiście duże siły są potrzebne do utrzymania i rozbrojenia zdobytego terenu ale to już inna baja...
A co do partyzantów - to ciężko ich sprecyzować. Bardzo często są wspierani zaopatrzeniowo przez "niezależne" siły i dorównują tym osprzętem swoim adwersarzom. Z drugiej strony dalej są grupy, które za broń mają starą strzelbę i garść naboi na czterech chłopa.

Hajdamaka said...

Dzisiaj widzialem zdjecie, jak sily specjalne USA ( nie pamietam czy to Rangersi czy inna jednostka ) szarzowala w Afganistanie... konno. Do malych akcji moze i uzywa sie cudow techniki, ale dalej piechota jest podstawa sil zbrojnych i w dalszym ciagu tak bedzie.

Grzegorz (Fenrir) Wieczorek said...

Co do tego nie byłbym taki pewien. Jako siła prowadząca działania wojenne (na podstawie tego co w jakichś raportach wyczytałem) piechota jest nieefektywna - ponosi straty w ludziach. Rakiety, czy inne środki rażenia, technicznego - zdalnie sterowane pojazdy pancerne itp. Są równie wydatne a nie ponoszą strat w ludziach.
Jak mówiłem siły stabilizacyjne to inna kwestia. Ale sama wojna prowadzona w przyszłości będzie zdalnie.

Hajdamaka said...

Tyle, ze zdalnie nie pokonasz partyzantki, jaka utworzy sie po rozbiciu wojsk regularnych. Zdalnie zniszczysz centra dowodzenia i obiekty strategiczne, ale nie zabezpieczysz terenu - a to jest glownym celem wojen. Poza tym, brzmi to brutalnie - piechota jest tansza, jeden czlowiek z RPG czy inna wyrzutnia moze zniszczyc kilka kosztujacych miliony czolgow czy helikopterow.

Grzegorz (Fenrir) Wieczorek said...

Mówię przecież że siły stabilizacyjne to już mało wyszkolony motłoch.. Wojny prowadzi się inaczej a utrzymanie zdobytego terytorium to już inna kwestia. Tylko tutaj to są bardziej siły policyjne aniżeli czysto wojskowe. Dla mnie stabilizacja a prowadzenie działań wojennych są dwoma różnymi terminami. Pomyśl. Masz silnie bronioną linię frontu. Dla przykładu takie wybrzeże Normandii. Desant to była rzeź. Ilu ludzi tam zginęło, a życie ludzie przecież jest bezcenne... No a wyobraź sobie co z tym wybrzeżem zrobiła by kilka rakiet balistycznych wystrzelonych z 200km, nakierowanych z laserową precyzją przez praktycznie niewidzialny - doskonale wyszkolony zwiad. O tym mówię.
Stabilizacja później takiego terenu to już inna kwestia. Popatrz na amerykańców w Iraku. Nie jest łatwo upilnować później kraju. Trzeba go nękać być twardym i asymilować. Tam sprzęt ani ludzie nie pomogą. Dużo lepszą rolę odgrywa propaganda, pokazanie nowym sprzymierzeńcom kto jest ich przyjacielem a kto wrogiem. Pokazanie partyzantów jako złych bandziorów. Jeśli przeciętny człowiek stanie po naszej stronie partyzanci bez wsparcia ludności sami zginą. A w tym znacznie pomagają pieniądze i czas. Dla mnie siły stabilizacyjne nie są czystą piechotą.

Hajdamaka said...

A kto dzis robi linie fortyfikacyjne jak w Normandii? I wlasnie dlatego, samymi rakietami nie zajmiesz terenu - a to jest cel wojen. Czyli, jak Ty to nazywasz - sily "stabilizacyjne". Piechota, desant, bron pancerna, lotnictwo. Nie glowice nuklearne, balistyczne, satelity itd. To pomaga, jest konieczne w pierwszej fazie - ale na tym wojna sie nie konczy.

Nimsarn said...

A kto mówi o zajmowaniu terenu?
Wojny obecnie prowadzi się celem zniszczenia przeciwnika (albo eliminacji siły żywej, albo zniszczenia bazy przemysłowo-materiałowej).
Jeśli komuś przyjdzie do głowy zajmować teren to najlepszym sposobem jest anihilacja jego mieszkańców lub ich wysiedlenie.
Wtedy to i z partyzantką niema kłopotów (patrz akcja "Wisła").
Mało to, co prawda fabularne, ale za to realne.
Przy okazji zastanawiam się jak wygląda asymilacja promowana w Techrzeszy?

Nimsarn said...
This comment has been removed by the author.
Hajdamaka said...

Patrz wszystkie ostatnie wojny :) Afganistan x2, Czeczenia, Irak x2 ... rakiet tam za duzo sie nie uzywa ( najwyzej w pierwszej fazie wojny ) za to specnaz i rangersi dalej w modzie.

Nimsarn said...

A zastanawiałeś się, czemu "specnaz i rangersi" a nie regularne oddziały?
Bo ci działają tak samo jak owe rakiety - zniszczyć/zabić i rozpłynąć się w mgle...
Zaznaczam, że, o czym już była tu mowa, misje stabilizacyjne to nie wojna sensu stricto, a raczej jej produkt uboczny, uzależniony od opinii publicznej, dalekosiężnych celów politycznych itp.
Gdyby na przykład zastosować wysiedlenia (o anihilacji wolę nie mówić), i Sunitów w Iraku rozproszyć na północy kraju, albo Pasztunów wysiedlić z pogranicza afgańsko-pakistańskiego wojna w obu tych krajach (Irak, Afganistan)wygasła by w miarę szybko. Ale tak się nie da, gdyż wojskowi w obu przypadkach mają związane ręce przez polityków.
Myślisz, że Techrzesza ma podobne dylematy

Grzegorz (Fenrir) Wieczorek said...

A to zależy od potrzeb. Jak dla mnie wszystko zależy co jest potrzebne techrzeszy: Pracownicy (roboty są tańsze), mieszkańcy (roboty są tańsze), wyznawcy (czy roboty w coś wierzą). Jeśli żadne z tych potrzebne nie jest to pozostaje wyżej wspomniana anihilacja jako system eliminowania wroga i tu się zastanawiam dlaczego broń masowego rażenia nie został użyta.

Jedyny system dla którego można by zachować ludzi jest to by ich ulepszać. Obozy pracy w których ludzie pracują w fabrykach produkujących podzespoły. A najsilniejsi o odpowiednich predyspozycjach trafiają na stoły operacyjne tworząc nowych nadludzi. Z wyczyszczonymi mózgami jako chodzące roboty. Wtedy byłby sens przejmowania terytoriów kolejnych by zwiększyć możliwości produkcyjne. Ale to tylko system w którym pojawiają się cyborgi - jednak dalej uważam, to za dość naciągany system - roboty jako takie byłyby lepsze tańsze mniej zawodne itp. Swoją drogą bardziej mnie zastanawia front wschodni - mutoruś. Bo techrzesza mi leci delikatnymi klimatami terminatora, a dokładnie przegranej przyszłości, gdzie garstka ludzi walczy z niesamowicie potężną maszyną w przerażającej wojnie. Mutoruś jak dla mnie powinna być klimatem zbliżona bardziej do horrorów gore. Gdzie każdy zabity kompan może powrócić jako bezmuzga bezwolna kreatura, klimatami zbliżając się do Resident evil.
Taki fabularny mit:

Irkuck. Było chłodne popołudnie. Zimny wiatr przeszywał na wskroś niósł ze sobą coś dziwnego... Już po raz setny dzisiejszego dnia rozbrzmiał długi trwający 3 minuty ciągły sygnał. Ulice opustoszały. Domy pozamykane na cztery spusty okna pozasuwane. Nikt nie wie co tu się działo. Gdzieniegdzie unoszą się jeszcze dymy pożarów ugaszone ulewą która dopiero co się skończyła...
Porucznik Sergiej Konekov wysłany tutaj wraz z 10 pułku chemicznego CzAL w Cervenej Vodzie. Wraz z oddziałem do walki ze skażeniami wkroczyli jako 4 grupa do sprawdzenia co tutaj się stało. Według wstępnych raportów. Wszystko się zaczęło w chwili krachu sieci wczesnym rankiem i awarią systemów bezpieczeństwa na Rosyjskiej Akademii Nauk. Nastąpił duży wybuch i uwolnił się mało znany szczep wirusa. Reakcja władz była błyskawiczna. Ogłoszono czerwony stan zagrożenia biologicznego strefę objęto kwarantanną i kazano strzelać bez ostrzeżenia do każdego który będzie chciał ja opuścić. Konekov pocił się niesamowicie w swoim kombinezonie ochronnym. Rzucił okiem na swoją grupę i wskazał na następny blok. Odliczył do trzech gestem wskazał drzwi sierżantowi. Oddział ruszył błyskawicznie. Drzwi były otwarte. Oddział się rozproszył na dwójki i wzajemnie się ubezpieczając przeczesywał budynek. To już 3 blok który sprawdzają bez większych rezultatów, wszędzie zdemolowana mieszkania, ślady krwi ale bez ciał... Dostał co prawda komunikaty że miejscowi stawiali opór pierwszej grupie, ale został szybko stłumiony bez strat własnych. Jednak Konekov wiedział, ze to nie zabawa. Wiedział że na tutejszym wydziale biologii badano najgorsze wirusy o charakterze mutagennym. Po chwili sierżant zdał raport. Wszystko wyglądało spokojnie. Konekov dał rozkaz zebrania się jeszcze trzeba przeczesać resztę osiedla zanim się ściemni...
Ledwo jednak opuścili budynek gdzieś z boku rozległ się huk rozbijanego szkła, które posypało się z okolicznego bloku. Oczy i karabiny żołnierzy błyskawicznie skierowały się w tamtą stronę. Jakiś człowiek stanął na parapecie... Chwiejąc się spojrzał w dół... Konekov wydał rozkaz. Żołnierze rzucili się biegiem jednak było za późno... Człowiek przeżegnał się i rzucił się w dół. Jego ciało swobodnie obróciło się w powietrze i uderzyło z głuchym stukotem o twarde płyty chodnikowe... Żołnierze natychmiast zebrali się wokół ciała. Nienaturalnie wykręcony kark i ręka, oraz spora ilość krwi świadczyła o szybkiej śmierci... Jednak twarz z ciemnosinymi plamami, rozdrapane krosty na karku i ramionach, wyglądały przerażająco. Najgorsza z tego wszystkiego była jednak twarz mężczyzny. Wykrzywiona w nienaturalnym grymasie przerażenia. Te przeszklone oczy w których widać dusze która starała się uciec z ciała... Konekov widział wiele ale ten widok przyprawił go o mdłości. Rzucił okiem na swoich żołnierzy byli bladzi i przerażeni. Nie mieli takiego doświadczenia jak on. Nie było co tracić czasu. Już miał kazać pakować gościa do worka, ale coś mu kazało podnieść głowę do góry w oknie z którego wypadł przed chwilą ten człowiek powiewała chmura blond włosów. Ktoś tam był i również stanął na parapecie. Z ust Konekova wyrwało się głośne: „UWAGA!”. Żołnierze błyskawicznie się rozproszyli w sam raz bowiem o bruk uderzyło kolejne ciało. To była kiedyś piękna kobieta. Gdyby nie to że z zamiast lewej ręki wisiał jej poszarpany kikut, że całe jej ubranie było poszarpane a twarz wgnieciona od uderzenia o ziemie. Wszędzie było pełno krwi. Nagle ciało kobiety przeszedł dreszcz... Poruszyła się jeden z żołnierzy nie wytrzymał jego karabin zagrał krótką serię a pociski uderzy w ciało kobiety... „GORKI! Co Robisz po*bie! Pok*wiło cie!” Wydarło się z ust porucznika. „Michaił weź go na bok niech się uspokoi bo nas tu jeszcze pozabija!”. Widok był przeraźliwy żołnierzom zaczęły puszczać nerwy, Konekov czół że sytuacja go przerasta... Nagle ciało kobiety przeszył kolejny dreszcz, znowu zaczęła się ruszać. „Ilia weź dwóch i spróbujcie jej pomóc” Powiedział porucznik. Znalazło się paru odważnych podeszło ostrożnie do wiercącego się ciała kobiety. Wyciągnęli apteczkę.... Nagle ciało kobiety poderwało się do góry, zdrową ręką złapało za rękaw żołnierza i zatopiło w nim ostre zęby. Ilia krzyknął z bólu. Zagrały karabiny ciało kobiety zatrzęsło się a głowa eksplodowała, rozsypując dookoła krew i kawałki kości. Konekov wydał rozkaz natychmiastowej ewakuacji. Żołnierze przerażeni rzucili się do ucieczki. W głośnikach wyraźnie słyszał raporty o tym, że pozostałe grupy trafiły na podobne sytuacje. Miejscowi zaczęli szaleć, zachowywać się jak zwierzęta....
Konekov zaledwie z połową swoich ludzi zdołał się wycofywać. Reszta została zabita przez miejscowych lub tak jak Ilia zaczął się zmieniać i musiał być zabity. Każdy ranny ginął. Z rąk kompanów.
Cała ta sytuacja została okrzyknięta incydentem Irkuckim w rosji rozpętała się przeraźliwa wojna. Wirus nazwany Ikarem miał być bronią ostateczną zrzucona za liniami wroga miał atakować wszystkich i wywoływać szybkie mutacje wywołujące przeraźliwą śmierć oraz niestłumioną agresję (by ze względów bezpieczeństwa państwo ofiara miało zabijać własnych ludzi). Wirus w planach miał mieć bardzo krótki żywot, i po paru godzinach miał zginąć. W testach na zwierzętach okazało się jednak że wirus ma mały czynnik śmiertelności, a mutacje są nieznaczne i wrócono do fazy genetycznej. Wszystko powinno zakończyć się po dniu góra dwóch, jednak nie. Wirus dzięki swoim niezwykłym zdolnościom mutacyjnym wytworzył swoją kopię, doskonalszą – bo tylko takie przetrwały. Wkrótce Rosję zalała fala mutantów. Nie w każdym nosicielu wywoływała bezmyślną agresje i ogłupienie. Niektóre silne osobniki potrafiły przetrwać infekcję. Co ciekawsze osobniki nabrały instynktu stadnego zaczęły słuchać silniejszych i sprytniejszych jednostek. Wirus mutował. A wojna przeciw mutacjom stawała się coraz trudniejsza. Każdy ranny mógł być zarażony. Ulepszena wirusem armia zagarniała Rosję w niesamowicie szybkim tempie. Moskwa padła w 3 miesiące po incydencie Irkuckim. A armia Mutorusów rosłą w siłę z każdym dniem. Mutacja tworzyła coraz doskonalsze osobniki. W niecały rok Rosja upadła. Małe ogniska oporu szybko są tłumione. Na czele mutantów stanął Vasyli Ivan Romanov Grozny stał się tyranem który zapanował nad rosją. Niemutanci stali się gorszym gatunkiem. Naukowcy mieli pracować nad lepszymi mutacjami Ikara. Rosja stała się krajem horroru. Gdzie demoniczny wirus stworzył piekło na ziemi.

W obecnym stanie wirus przestaje sam mutować. Bardzo rzadko tworzy coś ciekawego. A zaatakowani nim ludzie nie czują bólu, stają się silniejsi, bardziej wytrzymali. Wirus uszkadza mózg ale już w znacznie mniejszym stopniu niż jego pierwsza forma, jednak i tak ogłupia i zwiększa agresywność. Stąd oddziały w większości są bardzo słabo zorganizowane wewnętrznie skłócone itp. Wszystko zależy od nosiciela. Niektóre silne jednostki praktycznie nie odczuwają negatywnych skutków mutacji. Wirus też wykształcił kilka swych odmian formując różne rodzaje mutantów. Do tego naukowcy mieszają teraz DNA ikara z dna zwierząt tworząc twory nazwane Minotaurami (gdyż pierwsze udane krzyżówki były z krowami :D).
Ciekawe jak trafiłem z tą sfabularyzowaną historią w to co powstanie w Mutorusi. Szczegóły są jeszcze do opracowania. Ale seting wyszedł fajny. Normalni ludzie w rosji są uciśnięci. Przerażeni i obezwładnieni zmasowanym atakiem mutującego wirusa. Do nas dotarł już w miarę stabilnej formie nie jako dziki nieokiełznany horror. Teraz jest wróg z którym można walczyć. W rosji też powstają fronty które z nim starają się walczyć. Jednak strach i terror jaki zaczęli wprowadzać mutanci jest nie do opanowania. Powiedzmy około 20-50% ludności to mutanci zależy od regionu. Irkuck stał się stolicą do której żaden normalny nie wchodzi. Mutant ma prawo zabić każdego normalnego bez większego powodu. W armii dominuje prawo silniejszego. Stąd dowództwo to przerażające potwory. itp.

Co sądzicie o takiej Rosji?

Nimsarn said...

Wgniata w fotel - gratuluję ciekawe co Trzewik na to?

Hajdamaka said...

Nimsarn - dlatego specnaz oraz Alfia i Beta ( czyli antyterrorki ) bo tam sa wyszkoleni ludzie. I nie powiesz mi, ze Rosja nie prowadzi w Czeczenii polityki anihilacji. A jednak, jak widac, piechota ( chociazby sily specjalne - ale wynika to z sytuacji - nie ma tam frontu, tylko zmudna walka partyzancka ), nie rakiety.

Wysiedlic Pasztunow? A kto to zrobi? Rakiety? I ci Pasztuni tak dobrowolnie dadza sie wysiedlic? Powtorze slowa politruka z 9 roty - nikt nigdy nie podbil Afganistanu... nikt i nigdy...
Gdyby Amerykanom nie pomagal Sojusz Polnocny to niewiadomo jakby sie sprawa skonczyla.

Nimsarn said...
This comment has been removed by the author.
Nimsarn said...

Paweł - nie chodziło mi o anihilację/wysiedlanie bojówkarzy, członków ruchu oporu itp. a ludność cywilną.
Bo bez poparcia tej partyzantka nie może funkcjonować.
Pytasz, kto wysiedlić miał by Pasztunów?
A kto wysiedlił Ukraińców i Łemków z Bieszczad, kto wysiedlił Tatarów z Krymu, kto wysłał Burów do obozów koncentracyjnych?
To nazywa się pacyfikacja! (ciekawe co na to pacyfiści?)
A na anihilację całej ludności cywilnej Czeczenii nawet Rosja obecnie nie może sobie pozwolić - nie ta sytuacja geopolityczna, co innego za wujaszka Stalina.

Hajdamaka said...

Ukraincy i Lemkowie byli na przegranej pozycji - UPA byla zbyt slaba by ich bronic - z jednej strony tropily ja istriebitielnyje bataliony NKWD, z drugiej LWP na ktorego terenie mieszkala ta ludnosc cywilna. W danym kraju armia miala wiekszosc poparcia.

Tatarzy mieli jeszcze gorzej - oskarzeni o kolaboracje z Niemcami, ze wszystkich stron otoczeni przez wroga ludnosc i wojska radzieckie - kto mial sie bronic i jak?

Kaukaz i Afganistan to zupelnie inne sprawy ( chocby przez tradycje zemsty, przy ktorej wloska vendetta i dintoira to pikus ), poza tym tam partyzanci maja silne poparcie miejscowej ludnosci oraz pomoc z krajow osciennych.
Ty chyba nie wiesz, co sie dzieje na Kaukazie, sa wioski gdzie nie ma juz mezczyzn, wszyscy albo zgineli albo uciekli w gory - jak widac Rosjanie pacyfikuja te tereny. Tyle, ze nikt o tym nie mowi bo to "wewnetrzna sprawa Rosjan" i "walka z terroryzmem".

Samymi rakietami nic sie nie zdziala. Rakiety sluza tylko do przelamywania obrony przeciwnika w pierwszej fazie wojny, pozniej wchodza do oakcji sily specjalne, piechota i czolgi. Wszystko na raz, wspolpracujac ze soba.

Hajdamaka said...

PS: Co do Czeczeni - wystraczy sprawdzic jak zmniejszyla sie liczba ludnosci przez okres wojen. Liczba ludnosci w okresie 1989 - 2002 spadla... siedmiokrotnie.

Grzegorz (Fenrir) Wieczorek said...

Co się tyczy wojen obecnych i ostatnich. To ja bym aż tak w nie nie patrzył. Bo RPO raczej będzie sięgało w znacznej mierze po wątek fabularny a niżeli stan faktyczny bliskiej przyszłości. W końcu system jest pisany przez ludzi od RPG a nie przez ekspertów wojskowych, polityków, socjologów. Seting na pewno będzie klimatyczny a Trzewik razem z całą "bandą" na pewno da przynajmniej z 10 powodów dla których sytuacja będzie wyglądać tak a nie inaczej tłumacząc całość fabularnie, albo zostawi temat bez odpowiedzi dając graczom i MG możliwość opracowania tego samodzielnie.
Na razie sami sobie ten blog prowadzimy i jestem ciekaw czy prędzej dobijemy 100 komentarzy czy prędzej będzie nowa notka....

Hajdamaka said...

Najlesze jest to, ze wciaz deklarujemy, ze w protescie przeciw takiej a nie innej polityce Wydawnictwa odpuszczamy sobie tego bloga... i wciaz piszemy :D

Ignacy Trzewiczek said...

Przepraszam za tak długą przerwę. Jak wspomniałem na forum Portka jakiś czas temu, chcemy by BLOG RPO przerodził się w Audioblog/Podcast dzieki czemu dostaniecie o wiele więcej info (bo w ciągu 20 minutowej audycji opowiemy o RPO znacznie więcej niż w notkach). Niestety, wciąż jakoś dźwięku jest niezadawalająca.

Walczymy z materią :/