- robot nie spanikuje, robota nie przestraszysz, robot nie ma morale; a gdy gramy w wojnę, chcemy widzieć wroga uciekającego, chcemy czuć tryumf i widzieć go skulonego, na kolanach… choćby tylko na chwilę, po jednym ataku.
- robot nie krwawi, nie błaga o to, by go dobić, nie przekazuje listów do mamy; a to wszystko chciałbym zobaczyć swoim bohaterem gry wojennej
- robot ma program i zawsze jest wrogiem; wojna tymczasem ma takie momenty, kiedy wrogi żołnierz przestaje być przeciwnikiem, kiedy na powrót widać w nim takiego samego człowieka, jak w sojuszniku. Kiedy okoliczności usuwają to, co dzieli. Kiedy trzeba stanąć ramię w ramię, albo zwyczajnie się dogadać.
- z robotami nie da się dogadać, przekupić, przechytrzyć; a wojna to szmuglerka, to wykorzystywanie słabości, albo przeciwnie – dobroci . To – prócz krwi i nienawiści – także litość i zwykła przyzwoitość. Z robotem nie przehandlujemy galonu wódki w zamian za benzynę, robota nie przekupimy ani nie uwiedziemy. A co to za wojna, w której nie da się owinąć wokół palca wrogiej pani oficer albo poflirtować ze szpiegiem-femme fatale?
Jeśli RPO ma być fajną grą militarną, przeciwnik nie może być monolitem, siłą zupełnie obcą. Musi być możliwość nawiązania z nim kontaktu, interakcji. Wreszcie – już od strony samej gry – musi mieć możliwość wprowadzenia wątków z filmów wojennych, na których – najkrócej mówiąc - do wroga nie zawsze się strzela.
Dlatego też żołnierz Techrzeszy, taki standardowy piechur, powiedzmy grenadier, to owszem, cyborg. Ale zazwyczaj oznacza to, że jego ciało jest wspomagane wszczepami, lecz umysł ludzki; choć uczestniczy w wirtualnym świecie „nur für Deutche”, pozostaje jednak autonomiczną jednostką ludzką ze swoim bagażem emocji, myśli i doświadczeń.
Jedynie czasem natrafić można na tych, którzy całkowicie podporządkowali swoje umysły Kaiserowi, którzy stali się jego częścią. Na jednostki specjalne, złożone wyłącznie z maszyn. To jednak elita, ciężka kawaleria, bicz boży…
Dlatego też niemieckie cyborgi organizują spotkanie wigilijne, chodzą na dziewczynki i żłopią piwo. No i oczywiście śpiewają podczas przemarszów. A co?
Jeśli są z jednostki pancernej, to na przykład to ;) :
Ob's stürmt oder schneit,
Ob die Sonne uns lacht,
Der Tag glühend heiß
Bestaubt sind die Gesichter,
Doch froh ist unser Sinn,
Ist unser Sinn;
Es braust unser Panzer
Im Sturmwind dahin.
Moje bardzo luźne tłumaczenie:
Czy burza, czy śnieg,
Czy słońce śmieje się,
Upalny dzień
Albo lodowata noc
Kurz mamy na twarzach
Lecz radość w sercach jest
Bo pędzi nasz czołg
Wichurze wbrew!
Ku chwale Odrodzonej!
6 comments:
No, nareszcie! Swietny, naprawde dobry post i bardzo sie ciesze, ze RPO idzie w takim kierunku przedstawiania zolnierzy (niekoniecznie armii) przeciwnika.
Wielki plus.
PS: Czekam teraz na analogiczna notke o Rosjanach, bo wokol nich jest chyba wiecej kontrowersji niz przy Niemcach...
No no no! mimo że rosja mi się niepodoba. +1 Za notkę!! Cyberszkopy są fajni...
Takie notki powinny być w obiecanych tygodniówkach i powinny w końcu coś o rosji powiedzieć!
Ale ogólnie wyjątkowo na plus..
PS. A co do mojego narzekalstwa i krytycyzmu to wybaczcie, czepiam się bo według mnie jest czego. Poza tym uwolnijcie bloga od konieczności logowania to będzie więcej komentujących...
No! No tak świetna, również potwerdzam że cyberszkopy są fajni!
Teraz czekam na notke o rosjacnach.
(możnaby troszke szybciej?)
Duży plus ze tę notke ekipo!
"uwolnijcie bloga od konieczności logowania to będzie więcej komentujących..."
Dobra rada podpisuje sie pod nią.
Mam pytanie. Doczekamy się jeszcze czegoś przed świętami. Tan na gwiazdkę. Niech mikołaj przyniesie chociaż notkę...
Tak. Nie wiem, czy tuż przed, czy raczej w trakcie, ale jakiś tekstowy prezent będzie.
Ha! Ha! Wiedziałem, że T.Rzesza nie będzie monolitem. Jakoś tak Moloch nie pasuje do etosu dobrego Niemca - Ostatniego paladyna Europy walczącego o czystość i prawo. Po prostu ideologia czystości (rasy, obyczajów, otoczenia)nie pasuje do bez emocjonalnej maszyny.
A i drobna uwaga dominującymi kolorami T.Rzeszy powinny być biel czerń i grafit - tak w nawiązaniu do Preussischen Ordnung.
No i nie zapomnicie o religii, wódz narodu powinien w niej znajdować legitymizację (nowy konflikt Hohenstaufów - cesarz kontra papież?) Może technokracja to tylko narzędzie, nie cel.
Post a Comment